02 marca 2014, 00:21
... słuchajcie, powiem tak, kiedy zaczyna się nowy rok zawsze się boję, że nie zdążę zrealizować planów i choćby nie wiem co, choćbym nie wiem jak się starała, samospełniające proroctwo zbiera żniwa...koniec I kwartału to z kolei czas podsumowań po noworocznych postanowieniach. Czuję się trochę osaczona, w końcu sama zakładam na siebie sidla i w nie wpadam. Wygłupiam się jak zwykle wyolbrzymiając pewne tematy. Dziś opowiem więc o tym niezrealizowanym zeszłorocznym planie zrzucenia kilku kilogramów. Biję się w pierś - nie udało się, no bo jak się ma udać jak mąż gotuje tak pysznie...No właśnie, ale tym razem się nie upiecze, dlaczego? Opowiem następnym razem:)